Oto moja wersja.
Piosenka na dziś: Mamamoo - Love Lane
Dawno, dawno temu...
Za górami, za lasami... na działce.
Żyła sobie Julka. I był sobie Clark.
Ona lubiła kwiatki.
On lubił swoje mięśnie.
Co mogło pójść nie tak?
On ją lubił nosić na rękach.
Ona lubiła być być noszona.
Czary-mary, hokus-pokus, zakochali się w sobie i żyli długo i szczęśliwie.
~ THE END ~
Nota od autora:
Pogoda była piękna. Lalki piękne. Nawet aparat lepszy niż kiedyś. Niestety zabrakło weny.
Gdyby nie mój chrześniak J., to wyszłyby z tej sesji dwa zdjęcia na krzyż. Wszystkie podnoszone ustawienia i te prezentujące siłę i mięśnie Clarka, to jego pomysły.
Dzięki Ci J., mój mały superbohaterze, uratowałeś lalkową sesję :)
Wielkie podziękowania dla Chrześniaka, bo sesja jest super! Czytałam i oglądałam zdjęcia z dużą przyjemnością! A poza tym lubię dobre zakończenia :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie!
Dziękuję Olu w imieniu swoim i Chrześniaka, cieszę się, że się spodobało :)
UsuńHyhy, toż to historia godna sfilmowania. Chrześniak ma cudne poczucie humoru. Wyściskaj go za pomoc, bo z waszej współpracy wyszła prześmieszna love story.
OdpowiedzUsuńPS. Clark genialnie pozuje. Mógłby częściej pokazywać tors, bo ma idealne ciało :)
Dzięki, przekazałam Chrześniakowi Wasze komentarze i był bardzo zadowolony ;D Mam nadzieję, że to go zmotywuje do współpracy przy kolejnych plenerowych sesjach.
UsuńZdecydowanie muszę Clarka rozruszać, bo przez tą masę mięśni jak na razie jest strasznie sztywny ;)
Piękna sesja fajnie ubranych modeli w malowniczym plenerze:)
OdpowiedzUsuńDzięki, śliczne ubranka pochodzą od dwóch bardzo zdolnych lalkowych projektantów mody, których wymieniłam w poście :)
UsuńJak pięknie lalki potrafią łączyć i sprawiać frajdę ;) Kooperatywa z chrześniakiem musi częściej gościć na blogu ;)
OdpowiedzUsuńA Twój Clark coś często zmienia swoje Mackowe panienki - wcześniej widziano go z eteryczną blondynką ;P Cała sesja urocza, przyjemny wiosenny klimat wypływa z każdego kadru, ale przedostatnie zdjęcie skradło moje serce - świetna kompozycja, piękne światło, dobrze dobrane pozy modeli, drewniany płotek w tle i love story gotowe :)
Dołączam się do propozycji Zgreda - plażowa sesja z Clarkiem będzie mile widziana ;P
Z blondynką Mackie to był Ben/Batman. Clark za to z okazji świąt Bożego Narodzenia chwilowo spiknął się z rudą Steffie. Taki napakowany facet w tak licznym gronie lalkowych panien zdecydowanie ma branie, biedak musi się opędzać ;D
UsuńJaki fajny ten Clark, taką ma ciekawą buzię. Jak dla mnie to może się pojawić i w kolejnym poście, bez znaczenia czy z nową modelką :D Sesje plenerowe bardzo służą lalkom, mogą sobie puścić wodze fantazji. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu tej historii !!
OdpowiedzUsuńDzięki, oj tak plenery ratują lalkowe sesje :) Niestety te "plenery" mi się kończą w zaciszu działki. Muszę się odważyć i zabierać lalki gdzieś dalej w ciekawsze miejsca.
UsuńTakiego Clarka to też chciałabym przygarnąć...
OdpowiedzUsuńZawsze można go wezwać, wciśnie się w swoje rajtuzy, założy pelerynkę i przyleci z USA. Polecam :)
Usuńco mogło pójść nie tak - za dużo panienek
OdpowiedzUsuńzachwycających się dość głośno nie tylko
mięśniami Clarka - ale jak widać - albo
Clark miał wtedy kłopoty ze słuchem albo
Julka zapobiegliwie działkę wybrała z dala
od zgiełku babskich pochlebstw :)))
pst... Clark... pokazuj co jakiś czas to i owo...
Masz całkowitą rację! Wypad na działkę był zapewne sprytnie przemyślanym planem Julki, całkowicie pozbyła się konkurencji ;D
UsuńSuper sesja,piękni modele.Lubię takie historie,z Happy endem.czekam na dalsze perypetie tej uroczej pary...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Dzięki za odwiedziny :) Niestety pary lalkowe powstają u mnie tylko na chwilę na potrzeby danej sesji. Obawiam się, że nie będzie ciągu dalszego, a przy następnym spotkaniu każda z postaci będzie już zaangażowana w inną historię :)
UsuńOn chyba kocha także brylantynę ;)
OdpowiedzUsuńHahaha, nie da się ukryć ;D
Usuń