W ten weekend przypadała światowa premiera filmu "Barbie". Działania marketingowe bardzo sprawnie zachęciły wiele osób do pójścia do kin. Dla kolekcjonerów lalek, to prawdziwe święto naszego hobby. W sklepach z tej okazji można spotkać mnóstwo gadżetów z Barbie czy specjalnie dedykowanych linii ubraniowych. Sama również się skusiłam i w T-shircie z logo Barbie wybrałam się w sobotę do kina.
Film reklamowano jednym z haseł: "Jeśli kochasz Barbie, ten film jest dla Ciebie. Jeśli nienawidzisz Barbie, ten film jest dla Ciebie". Mocne stwierdzenie, ale to prawda. Film poruszał kwestię zarówno pięknej idei jaka kryje się za Barbie jako ikoną, jak też całą krytykę jakiej można się dopatrzeć w tej marce i w reakcjach jakie może powodować. Z pozoru lekka komedia, jednak za tą kolorową otoczką poruszono wiele ważnych tematów i przemyśleń. Wydawałoby się, że to film o sztucznych lalkach, a okazało się że to film o prawdziwych ludzkich emocjach. Kto jeszcze nie widział, polecam, przekonajcie się sami.
W swoim lalkowym hobby jednak wolę skupić się na tej lżejszej, kolorowej i wesołej stronie premiery filmu "Barbie". Dziś więc pokażę lalkę, którą chciałabym uznać jako swoją mini me, która wybrała się na premierę kinową filmu "Barbie".
Na filmie jeszcze nie byłam, dlatego bardzo ciekawiła mnie Twoja opinia! Lalkowy wypad także wygląda na nadzwyczajnie udany - i jakie wspaniale dopasowane do okazji ciuszki! Twoja miniaturowa sobowtórka jest prześliczna.
OdpowiedzUsuńLalka nie poszła ze mną do kina, zorganizowałam jej tylko domową sesję premierową :) A w krainie Barbieland, to można pomarzyć i wybrać najładniejszą lalkę na mini me, bo kto mi zabroni? :D
UsuńByłam i bardzo mi się film podobał.❤️ Bardziej mnie wzruszył niż rozśmieszył... oczywiście, śmiałam się, kiedy coś mnie rozbawiło, bo to trochę tak, jak w prawdziwym życiu - bywa śmiesznie,bywa smutno, strasznie... Zaskoczyła mnie świetna gra Goslinga, on naprawdę był Kenem i to było cudowne!
OdpowiedzUsuńTo super, cieszę się! :) Dziś byłam ponownie na filmie ;) Za pierwszym razem wywarł na mnie mocne wrażenie. Za drugim razem, znając już przebieg całej historii, byłam spokojniejsza i mogłam kontemplować nad poszczególnymi fragmentami, które zapadły mi w pamięć. Margot i Ryan świetnie zagrali swoje role, nie wyobrażam sobie nikogo innego na ich miejsce.
UsuńBalerina bardzo zyskała po przerzucie na mtm. :)
OdpowiedzUsuńNa filmie byłam we wtorek i... nie tego się spodziewałam. Szłam nastawiona na lekką komedię, a okazało się, że to niesamowicie trafne podsumowanie tak wielu ważnych aspektów życia. W cukierkowej otoczce - problemy i rozterki. Ooooch, ogromnie mi się podobał. Z pewnością obejrzę jeszcze co najmniej raz, jak tylko będzie dostępny na jakiejś platformie.
Balerina wciąż na swoim smukłym ciałku, ma podstawową artykulację i pionowe stópki, które utrudniają znalezienie obuwia. Także nie wykluczam znalezienie dla niej ciałka MtM :)
UsuńCieszę się, że film się spodobał. Jak widzę, nie tylko mi dał tak poważnie do myślenia. Ale to dobrze, czasem przydaje się obejrzeć coś co nas poruszy i pozostawi po sobie ślad.
A widzisz, zmylił mnie brak rajstop (nie wiem dlaczego pomyślałam, że ma nogi z białego plastiku). To chyba ta późna pora sprawiła, że nie przyjrzałam się dobrze. ;)
UsuńFilm dał mi do myślenia, to prawda. I nie tylko mi, cała babska ekipa, z którą się wybrałam, miała podobne odczucia. :)
Ja jeszcze nie byłam, ale wybieram się. Bardzo ładna lalka i dobrze jej w różu :)
OdpowiedzUsuńOsobiście nigdy nie lubiłam różu i unikałam. Dzięki premierze filmu Barbie pierwszy raz kolor różowy wydaje mi się przyjaźniejszy i łapię się na tym, że powoli dodaję go do swojej garderoby :)
UsuńJuż byłam. Wg mnie film świetny, o stawaniu się/byciu sobą, tak bym powiedziała. A róż lubię, tak jak mówisz, potrafi być przyjazny.
UsuńBardzo trafnie podsumowałaś główny motyw filmu, zgadzam się z tym 😊
Usuń