Podkład muzyczny na dzisiejszy lalkowy misz masz:
Little Mix - Little Me ;)
To chyba dość typowe zjawisko u miłośniku lalek, w natłoku tak wielu postaci niektóre są niestety pomijane w postach czy podczas sesji. Ostatnio więc zebrałam sześć takich panienek, które od dłuższego czasu gdzieś zaginęły w akcji. Dziewczyny spotkały się w niedzielne popołudnie na pogaduchy, kawę i ciasto.
Każda jest inna, każda ma swój niepowtarzalny charakter, każda ma swój urok.
Sonia, Christie, Rejczel, Kayla, Skipper, Mari.
Doskonały pomysł z pokazaniem "pomijanych" dziewczyn. Też mam takich kilka i dobrze byłoby pokazać je na blogu a nie miałam dotąd żadnej koncepcji...
OdpowiedzUsuńWszystkim się przyjrzałam, są naprawdę piękne a pokoik śliczny!
Dzięki Olu. Czekam więc na Twoje zaginione dziewczęta, wystarczy proste spotkanie przy kawie jako koncepcja :)
UsuńBardzo ładne lalunie :-) oczywiście zasługują na Twoją uwagę i własny post :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Niestety jest jeszcze sporo pominiętych lalek w moim zbiorze, mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda mi się zaprezentować każdą z nich.
UsuńBardzo lubię takie grupowe sesje, ja też co jakiś czas sięgam po zapomniane lale. Najbardziej zaintrygowaly mnie Rejczel i Mari:-)
OdpowiedzUsuńRejczel powstała z Teresy Sit n Style. Jako jedna z pierwszych lalek miała rerootowane przeze mnie włoski, tak więc takiego unikatowego hełmofonu na głowie jak ona, to nie ma nikt inny :)
UsuńAaaa, myślałam że ona oryginalnie była taka oryginalna:) Hełmofon jak dla mnie full profeska:D
Usuńśnieżnowłosa panienka przykuła mą uwagę -
OdpowiedzUsuńale to Mari zaintrygowała na maksa - co to
za panienka?
Śnieżnowłosą Sonię już pokazywałam kilka razy na blogu, powstała z najzwyklejszej playlinowej Barbie. Możesz odnaleźć posty z nią po tagu.
UsuńNatomiast Mari jest u mnie stosunkowo od niedawna, pochodzi z serii Generation Girl: My Room :)
Będę oczekiwała Twoich lalek K/L, też mam takich kilka, zdecydowanie jestem ich fanką :) Dzięki za odwiedziny!
u mnie lada moment pokażą się niunie zwane Kaylą/Leą -
OdpowiedzUsuńnawet nie zdawałam sobie sprawy, jak są One różnorodne,
K/L mogłyby obsadzić chyba wszystkie kontynenty i nadal
byłoby ciekawie, bo choć łagodnością się wyrózniają - nie
ma miejsca na nudę... :)
Śliczne laleczki. Masz racje o żadnej plastikowej pannie z kolekcji nie powinno się zapominać :)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze parę takich lalek w zanadrzu i koniecznie muszę oddać im sprawiedliwość i pokazać na blogu.
UsuńFajny, babski wieczór - rzeczywiście każda oryginalna i odmienna. To chyba kobiety sukcesu ;-)
OdpowiedzUsuńOdmienność i indywidualność są najlepsze :)
UsuńGdybyś szukała nowego domu dla Christie, to chętnie odkupię! Pozdrawiam i gratuluję sesyjki!
OdpowiedzUsuńWszystkie panienki są prześliczne. :)
OdpowiedzUsuń