sobota, 26 listopada 2016

Very very very colorful

Odkąd pojawiły się ciałka typu Made to Move z bardziej zaawansowaną artykulacją niż dotychczasowa u lalek od Mattela, przygarnęłam ich już kilkanaście sztuk. Większość jednak szybko ulegała dekapitacji i była ledwie dawczyniami ciałka dla innych moich lalek. Jak dotąd na blogu pokazała się tylko jedna z nich - Elegancka Lea MtM. Dziś chciałabym pokazać najbardziej podstawową z lalek MtM - Barbie, o popularnym ostatnio moldzie Millie.


Jak widzicie, przewidziałam dla niej bardzo kolorowy koncept, a najlepszym podkładem muzycznym będzie do niego mega pozytywna piosenka I.O.I. - Very very very ;)



Barbie przeszła reroot z nici, do którego wybrałam dwa kolory: błękitny i jasno różowy. Moim zdaniem takie połączenie kolorów przypomina kolory gumy balonowej i jest bardzo słodkie, dlatego zainscenizowana dioramka również jest w słodkich i kolorowych barwach.


Żeby słodyczy stało się zadość, Barbie towarzyszą dwa urocze pieski :)
Nie znam się, jeden z nich to chyba Little Pet Shop. Oba trafiły do mnie przypadkiem z jakichś paczkach z dodatkami dla lalek.





Barbie na pewno nie zagości u mnie na dłużej, ale miło było poświęcić jej chwilkę i dać własną sesję zdjęciową. Mam nadzieję, że Wam również się podobało :)
Pozdrawiam!

9 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba w zaproponowanej kolorystyce!
    Śliczna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo jej do twarzy w tych kolorach:) Wygląda na bardzo szczęśliwą. Ja na razie przygarnęłam jedną MtM, ale bardzo mi się podoba ich artykulacja:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Osobiście mnie Millie się już przejadła, a mam tylko jedną lalkę z tą buzią i nie planuję przygarniać więcej xD

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja lubię ten mold. Bardzo mi się spodobał! :-) Świetny pomysł z tymi nitkowatymi włosami. Wyglądają o dziwo, mimo koloru i widocznych niteczek, bardzo naturalnie! Brawo Ty! :-) Pamiętam, że wiele, wiele lat temu, kiedy byłam jeszcze dzieckiem, też podobnie zadziałałam ratując sfilcowaną lalę..., ale mój efekt nawet nie da się porównać z Twoim cudnym wykonaniem. :-) Chcesz się jej pozbyć? Dlaczego??? :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawa panienka z Niej -
    a Jej uszata bluzeczka
    podbiła me serducho!

    OdpowiedzUsuń
  6. Reroot z nici to zdecydowanie Twoja domena, kolejny który wyszedł Ci świetnie! Czy Twoje Millie dostała też nowy kolor oczu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Michale :) Reroot z nici daje więcej możliwości ze względu na dostępność materiałów. A Millie trochę oczy podkolorowałam kredkami akwarelowymi, ale to taka prowizorka, przy najbliższym myciu zejdzie :)

      Usuń