Od czasu rozpoczęcia lalkowego hobby udało mi się zdobyć cztery przedstawicielki z interesującej serii Stardoll. Niektóre z nich już widzieliście na blogu, ale tym razem zebrałam je razem i zaangażowałam do mini projektu modowego :)
Czary-mary, hokus-pokus, zakochali się w sobie i żyli długo i szczęśliwie.
~ THE END ~
Nota od autora:
Pogoda była piękna. Lalki piękne. Nawet aparat lepszy niż kiedyś. Niestety zabrakło weny.
Gdyby nie mój chrześniak J., to wyszłyby z tej sesji dwa zdjęcia na krzyż. Wszystkie podnoszone ustawienia i te prezentujące siłę i mięśnie Clarka, to jego pomysły.
Dzięki Ci J., mój mały superbohaterze, uratowałeś lalkową sesję :)
Z okazji dzisiejszego Święta Flagi odkopałam z czeluści swoich lalkowych skarbów niezwykłą lalkę w pasującym do okazji stroju uszytym własnoręcznie. Reprezentantką Święta Flagi została Barbie Coach.
Coach jest dla mnie o tyle cenną lalką, gdyż o ile się nie mylę, to jedyna przedstawicielka Gold Label w moim zbiorze :)
Coach trafiła do mnie niesamowitym trafem, wyłapana na eBayu w dość przeciętnej jak na ten model cenie. Oszczędność wynikała głównie z faktu, iż lalka była naga, bez swoich pięknych oryginalnych ciuszków i torebek. Dla mnie to jednak nie problem, nigdy nie przywiązywałam się do lalkowych ubranek, o wiele bardziej zależy mi na ich twarzach, a buźkę Coach ma akurat niesamowitą. Jest to mold Ana/Lara, moim zdaniem z delikatniejszymi rysami w stylu Ana.