Zima w pełni, wreszcie spadł upragniony śnieg, skorzystałam więc z okazji i zabrałam Tris i Four za miasto, aby mogli spróbować swoich sił w sportach zimowych.
P.S - Ogromny wkład w sesję zdjęciową miał mój chrześniak, począwszy od rzeźbiarstwa śnieżnego po okiełznanie zjawiska atmosferycznego jakim jest padający śnieg ;D Bardzo dziękuję J. za pomoc i dzielną asystę :)
Ten post miał się pojawić oczywiście w grudniu, nawet przed świątecznym postem, ale okoliczności sprawiły, że czar i atmosfera prysła, nie wydarzył się Cud w Grudniu (Miracles in December). Ze względu na tragedię w świecie fanów kpopu, która również i mnie mocno dotknęła, porzuciłam przygotowania i później trudno było mi do nich powrócić. Uznałam jednak, że warto dokończyć, chociaż nie będzie tak jak planowałam, chociaż nie udało mi się uchwycić tego co chciałam, to od dawna chciałam zrobić ten projekt, więc pokażę go takim jaki wyszedł po prostu.
Od 2013 roku grudzień i okres świąt nabrały szczególnej magii dla mnie, a wszystko za sprawą cudu jaki sprezentował zespół EXO, wydając album "Miracles in December". Zawsze, gdy spada pierwszy śnieg obowiązkowo słucham ich piosenki "First Snow", nie ma pakowania prezentów bez "The Star", czy świąt bez "Christmas Day", a gdy zrobi się nostalgicznie daję się ponieść "My turn to cry".
Gdy zaczynam przygotowywać się do świąt wałkuję na replayu wszystkie ich świąteczne albumy z kolejnych lat, ale "Miracles in December" jest szczególną piosenką. Nawet nie skupiając się na tłumaczeniu tekstu, sama melodia i wokale, nierozerwalnie kojarzą mi się z zimą 2013 roku, końcem roku, który wiele zmienił w moim życiu, m.in. był początkiem dwóch hobby które uwielbiam: lalek i kpopu :) Słuchając MiD, zawsze więc wracam pamięcią do tamtego grudnia.