W ten weekend przypadała światowa premiera filmu "Barbie". Działania marketingowe bardzo sprawnie zachęciły wiele osób do pójścia do kin. Dla kolekcjonerów lalek, to prawdziwe święto naszego hobby. W sklepach z tej okazji można spotkać mnóstwo gadżetów z Barbie czy specjalnie dedykowanych linii ubraniowych. Sama również się skusiłam i w T-shircie z logo Barbie wybrałam się w sobotę do kina.
Film reklamowano jednym z haseł: "Jeśli kochasz Barbie, ten film jest dla Ciebie. Jeśli nienawidzisz Barbie, ten film jest dla Ciebie". Mocne stwierdzenie, ale to prawda. Film poruszał kwestię zarówno pięknej idei jaka kryje się za Barbie jako ikoną, jak też całą krytykę jakiej można się dopatrzeć w tej marce i w reakcjach jakie może powodować. Z pozoru lekka komedia, jednak za tą kolorową otoczką poruszono wiele ważnych tematów i przemyśleń. Wydawałoby się, że to film o sztucznych lalkach, a okazało się że to film o prawdziwych ludzkich emocjach. Kto jeszcze nie widział, polecam, przekonajcie się sami.
W swoim lalkowym hobby jednak wolę skupić się na tej lżejszej, kolorowej i wesołej stronie premiery filmu "Barbie". Dziś więc pokażę lalkę, którą chciałabym uznać jako swoją mini me, która wybrała się na premierę kinową filmu "Barbie".