wtorek, 31 grudnia 2013

Reroot Kayli i Rejczel

Przed końcem Starego Roku udało mi się spełnić pierwsze z listy swoich lalkowych postanowień (poza nabywaniem wciąż nowych postaci), zebrałam się wreszcie w sobie i zrobiłam reroot. I tak mi się spodobało, że idąc za ciosem od razu dwie pacjentki dostały nowe włoski.


Włoski zamówione ze strony My Little Customs za pośrednictwem Magality, której jeszcze raz bardzo dziękuję. Kolor: Chocolate Pudding. Zakupiłam nylonowe, gdyż wszelkie tutoriale jakie wpadły mi w oko zapowiadały, iż takie są najlepsze dla początkujących. Włosy bardzo łatwo dzieliły się na gotowe pasemka, były sztywne i łatwe do wprowadzania przez oczko igły. Po całej operacji dodatkowo są podatne na układanie i lśniące. Następnym razem jednak wypróbuję saran.

Pierwszą pacjentką została Kayla (możliwe że Fashion Fever), którą zakupiłam w stanie, delikatnie ujmując, po przejściach.
Bardzo mi się podoba jej mold oraz wyrazisty makijaż, ale niestety włoski miała paskudne, bardzo przerzedzone, matowe i łamliwe, a grzywka była jednym wielkim kołtunem, mimo usilnych prób rozczesania jej i prostowania gorącą wodą, po prostu włoski były już zbyt zniszczone.  Poniżej Kayla przed całym zabiegiem.


W krótkich etapach obfotografowałam zabieg rerootu (zdjęcia ledwie poglądowe, robione w środku nocy):

      
                                             Etap 1: przedziałek                Etap 2:  Linia włosów przy twarzy
Etap 3 a i b: Połowa głowy gotowa 

Troszkę zbyt gęsty reroot wyszedł na czubku głowy, ale panikowałam, że nie zakryję jej przedziałka i będą prześwity. Zupełnie niepotrzebne okazały się te obawy, gdyż po umyciu włosków rozłożyły się one równomiernie i zasłoniły niewielkie puste przestrzenie. Kayla dostała też nowe ciałko Artsy fashionistki, które odpowiadało kolorem do jej karnacji.



Fryzura wymaga jeszcze ułożenia, ale ogólnie Kayla jest zadowolona z efektu :)


Zakupiłam 4 motki włosków, obawiając się, że może mi zabraknąć. Okazało się, że to zdecydowanie za dużo. U Kayli na tak długie włosy za pas zużyłam ledwie 1 i 1/3 motka. Z resztki która została mi z drugiego motka przeszczepiłam włoski jednej z moich staruszek Teresce, może kojarzycie?


Przyznaję, lata temu to ja tak skrzywdziłam tą biedną lalkę. W ramach zadośćuczynienia została poddana rerootowi i zyskała nową fryzurę, a także nowe artykułowane ciałko. Ta zmiana wizerunku spowodowała również zmianę imienia na Rejczel (na pamiatkę motywujących maratonów z serialem Przyjaciele, oglądanych podczas rerootowania). Tak się prezentuje obecnie:


Miałam pewne kłopoty z grzywką i przedziałkiem. Początkowo grzywkę miałam jej tym razem darować, jednak oryginalne dziurki niejako wymagały abym ją zrobiła, inaczej miałaby podwójnie gęste rootowanie przy linii twarzy. Wydawało mi się, że jeśli zdecyduję się na ominięcie niektórych przygotowanych pod poprzednią fryzurę otworów, to nie będę w stanie tak ułożyć włosków, aby wszystko szczelnie zasłaniały. 


Ponadto oryginalna fryzura zakładała zaczesane do tyłu włosy, a ja koniecznie uparłam się na przedziałek po boku, musiałam więc sama robić dodatkowe dziurki. Po płukance w gorącej wodzie i układaniu, gdzieś mi zanikł ten nieszczęsny przedziałek i efekty są zupełnie inne niż początkowo planowałam, trochę wyszedł z tego efekt hełmu na głowie, ale mimo wszystko ogólnie jestem zadowolona :)


Ponieważ włosy do rerootu to "resztki" po Kayli, to pasemka były dość krótkie. W efekcie część z nich wszywana na czubku głowy i zaczesywana na bok kończy się już w połowie długości pozostałych włosów wszywanych niżej. Zaakceptowałam ten fakt, po prostu wyglądają jakby były mocno pocieniowane.


Rerootowanie tak bardzo mi się spodobało, że z pewnością wkrótce spróbuję znowu, jeśli tylko czas pozwoli.  Zajęcie bardzo uspokajające i wciągające, polecam :)

piątek, 27 grudnia 2013

Kapitan Jack Sparrow

Tuż przed świętami na Dollsforum poruszono temat poszukiwań lalki od Mattel Jacka Sparrowa. Poszukiwania te zakrojone na szeroką skalę zmotywowały również mnie, gdyż od jakiegoś czasu już Jack mi się marzył, szczególnie ostatnio po tym jak przegapiłam okazję kupienia Angeliki / Penelope Cruz, innej postaci z filmu Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach. Przeszukałam internet wzdłuż i wszerz, ale nie znalazłam nigdzie Jacka, przynajmniej nie w przyjaznej cenie. Kontakt do Smyka się urwał, nikt nie odpisał na moje zapytanie o przedmiot. Zaczęłam więc niczym wariatka wydzwaniać do wszystkich Smyków w moim mieście. Po 2 dniach miałam w telefonie całą listę Ulubionych z numerami Smyków :P Jedynie połowa z nich odebrała, część pań ekspedientek nie wiedziała nawet o jakiego Jacka Sparrowa chodzi (pff, jak można nie znać Jacka?!), jedna pani nie wiedziała nawet, że są jakiekolwiek kolekcjonerskie lalki Barbie, ale znalazła się też jedna wspaniała ekspedientka (wielkie pozdrowienia dla Niej), która znalazła mojego Jacka. Jeszcze tego samego dnia pojechałam od razu i tak oto Kapitan Jack Sparrow, pochodzący z Karaibów pirat, trafił do mnie.


Jeszcze będąc zapudełkowany, został otoczony przez fanki.  Kayla od razu uległa temu nieodpartemu pirackiemu urokowi i niecierpliwie oczekiwała, aby móc zapoznać się osobiście.


 Summer prosiła, aby go uratować z tego pudła. Jakże to, przecież nie wypada, aby Jack Sparrow pozostawał w niewoli.


Poniżej już wyjęty z pudełka, ale jeszcze nie odklejony od tych wszystkich kartonów, nitek i żyłek.



Fanki: Jack Sparrow?!
Jack Sparrow: Nie.
F: Jak to nie?
JS: Kapitan Jack Sparrow, słonko ;>



Szczególnie Kayla okazała wyjątkową słabość do Jacka. Kapitan cierpliwie wytrwał, ale zdaje się że rozglądał się szukając spokojnego miejsca na chwilę wytchnienia i oczywiście... rumu.


Jack przywiózł ze sobą skrzynię skarbów, czemu by więc w niej nie odpocząć?


Tylko krótka drzemka, przynajmniej tutaj wielbicielki go nie znajdą.


Czy aby na pewno? Kapitan nie docenił siły uczuć Kayli, która zdaje się ma jakiś niecny plan...


Jack beztrosko sobie odpoczywał, podśpiewując:
♪♪ Jesteśmy diabłami, czarnymi owcami! Yo-ho-ho...♪♪,
gdy nagle: A cóż to?!
Wieko skrzyni zaczęło opadać i biedny Jack ponownie został zniewolony. 
"Do diabła! Czy to sen? Chyba nie, we śnie miałbym chociaż rum"



Bez obaw, Kapitan Jack Sparrow jeszcze powróci, nie z takich opresji wychodził.

środa, 25 grudnia 2013

Wesołych Świąt

Święta już za półmetkiem, w zasadzie na finiszu, a ja dopiero teraz złapałam wolną chwilkę na szybką, nocną, świąteczną sesję zdjęciową :)

Mimo tego opóźnienia...


Pragnę wszystkim tutaj zaglądającym życzyć radosnych, spokojnych i ciepłych Świąt Bożego Narodzenia oraz pomyślności i sukcesów w nadchodzącym 2014 Roku.

 Mikołajka Midge życzy Wesołych Świąt ;)